wtorek

Przyjrzyjmy się temu, co zwie się lękiem

 Przed występem młody aktor wyznał starszemu koledze po fachu, że odczuwa nerwowe łaskotanie w żołądku, jakby fruwały w nim motyle.  – Ty pewnie już ich nie masz, prawda? – zapytał.  Starszy aktor spojrzał na niego z lekkim uśmiechem i odparł:  – Ależ tak, wciąż je czuję, ale nie próbuję ich uśmiercać. Nauczyłem je latać w szyku.  Sam lęk nie jest niczym złym. Pozwala nam unikać zagrożenia, ostrzega, abyśmy nie stawali tuż nad przepaścią ani nie zbliżali się za bardzo do ognia. Odczuwany przez nas lęk czasem jednak nie wynika z aktualnej sytuacji, ale jest dość osobliwym echem emocjonalnych wspomnień z przeszłości. Ludzie wcale nie muszą znajdować się w prawdziwym niebezpieczeństwie, aby wzbudzić w sobie uczucie strachu.  A więc zacznijmy od początku i przyjrzyjmy się samemu lękowi, ale nie po to, by skupiać się na tym, co negatywne; zróbmy to tak, jakbyśmy całowali żabę, która ma się przemienić w księcia.  Wydaje się osamotniony… ale czy taki jest? Kiedy się czegoś boisz, możesz mieć wrażenie osamotnienia. Czujesz się nieodpowiednio i nienormalnie. Przekonujesz siebie, że jesteś jedyną osobą na świecie, która się tak czuje. Wydaje ci się, że wszyscy inni potrafią zrobić to, czego się tak lękasz, a ty jesteś jedynym człowiekiem, który tego nie umie.  No cóż, przepraszam, jeśli cię rozczaruję, gdy przestaniesz czuć się kimś wyjątkowym.  Lęk nie jest niczym niezwykłym; występuje powszechnie.

Największych interesów w Ameryce nie robi się na stali, samochodach ani telewizji, lecz na wzbudzaniu, wzmacnianiu i rozsiewaniu lęku”.